Na Stacja kolejowa King's Cross jak zawsze tętniła życiem.
Pociągi które przybywały na stacje a i te które odjeżdżały przewoziły wielu
ludzi. Ten zwykły dworzec krył w sobie pewną niezwykłą tajemnicę o której
wiedzieli tylko nieliczni. P pomiędzy 9 a 10 peronem znajdowało się magiczne
przejście, które prowadziło na peron 9¾ , na którym czekał niezwykły
pociąg.
〜*〜
Pewna dziewczyna właśnie przechodziła przez przejście w
ścianie. Zmieniła się przez te wakacje, nie tylko pod względem tego jak teraz
wygląda, czy tego jak się ubiera ale także pod względem swojego charakteru. Jej
włosy kiedyś sterczące we wszystkie strony , dziś prawie, że proste opadały na
jej opalone ramiona .Jej ciało budziło teraz wielki zachwyt u płci przeciwnej,
długie, opalone nogi , biodra i piersi , które nabrały iście kobiecych
kształtów były teraz jej wielkimi atutami. Nie była już tą samą grzeczną
Gryffońską Kujonką. Potrafiła teraz dopiec wszystkim o ile ktoś ją obraził lub
jej przyjaciół, którzy byli dla niej dalej bardzo ważni. Jej nastawienie do
niektórych uczniów także się zmieniło, nawet zaczęła zadawać się ze Ślizgonami,
których wcześniej nienawidziła. Zaprzyjaźniła się z Pansy, Teodorem i Blaisem,
którzy ją przeprosili za te wcześniejsze lata upokorzeń i nienawiści.
Przedzierała się właśnie przez grupki uczniów w poszukiwaniu swoich znajomych. Ubrana
też była trochę inaczej niż zawsze.
Miała na sobie krótki
czarny rozsuwany z przodu gorset. Do tego niebieską asymetryczną spódnice,
która wydłużyła jeszcze bardziej jej nogi i brązowe sandałki na wysokim
obcasie. Na ręce miała bransoletkę z pacywką, i brązową torbę pasującą do jej
butów. Jej bagaże już znajdowały się w pociągu więc nie musiała ich ze
sobą tachać. Stanęła i zaczęła się rozglądać. Gdy zauważyła rude włosy swojej
przyjaciółki, która stała właśnie ze swoim chłopakiem, uśmiechnęła się do
siebie bez zastanowienia ruszyła w ich stronę.
- Cześć Ginny!- powiedziała podchodząc do niej.
- No w końcu jesteś! Ileż można na ciebie czekać Kochana?-
powiedziała Ruda całując przyjaciółkę w policzek.
- Cześć Herm!- powiedział Blaise i ją uścisnął.
Był jej
przyjacielem ale i tak dziwnie się przy nim czułam. Może dlatego, że był
ślizgonem? A może dlatego, że przyjaźnił się on z jej wrogiem, którego nie
widziała od czasu wojny?
- Ej Miona?- z zamyślenia wyciągnął ją głos Ginny.
- Tak?
- Który przedział zajmujemy? – zapytała Gin
- Jak to który? Ten który ja zajmę.- powiedział
Zabini. Dziewczyny zaczęły się śmiać na co Blaise zrobił smutna minkę .
- Ok. Tylko chcę się jeszcze przywitać z chłopakami. O ile
ich znajdę. Tak że znajdę was potem.- powiedziała Hermiona.
- Dobra. Tylko masz przyjść, a nie siedzieć z nimi. –
powiedziała Ruda i razem z Diabłem ruszyła w stronę pociągu aby zająć
odpowiedzenie miejsca.
Miona stała chwilę i rozglądała się w poszukiwaniu
Harrego i Rona. Byli dalej przyjaciółmi choć nie spędzali ze sobą wiele czasu.Zaczęła iść w kierunku wejścia do pociągu, ponieważ uznała
że może już zajęli jakiś przedział. Przepychała się przez pewne grupki uczniów,
w pewnym momencie poczuła że na coś wpadła, a właściwie na kogoś. Zachwiała się
lekko na nogach co nie było dziwne przy tych butach w jakich była, z ramienia
spadła jej torebka więc schyliła się po nią, a wstając podniosła wzrok.
- Przepraszam. – powiedziała widząc, że wpadła w jakiegoś
chłopaka po czym dodała- Albo wiesz co nie przepraszam. – powiedziała z
grymasem na twarzy.
- Może trochę grzeczniej Granger.- powiedział oschle blondyn
robiąc ten swój firmowy uśmieszek. Mierzył ją wzrokiem z góry na dół.
- Może przestać się tak na mnie patrzeć!- wysyczała prosto w
jego niebieskie oczy.
- Oj. Widzę że koteczek wyciąga pazurki. – powiedział
patrząc w jej czekoladowe oczy z których dało się wyczytać złość.
-Odczep się Malfoy. – powiedziała zdenerwowana.
- Malfoy no zostaw Ją. – powiedział ktoś stojąc za
dziewczyną.- Rok szkolny dopiero się zaczął a ty już dręczysz naszą Hermi.-
Odwróciła się jej oczom ukazał się wyższy od niej chłopak z brązowymi włosami.
- Cześć Teo. – powiedziała Hermiona i przytuliła
przyjaciela, który odwzajemnił jej uścisk.
- No proszę, proszę Theodor Nott wybawca. – powiedział
Dracze.
- Przepraszam Cię przyjacielu ale muszę ją uratować zanim ją
zjesz.- zaśmiał się brunet, blondyn nie był z tego zadowolony.
- Gdzie Pansy?- zapytała Gryffonka.
- W przedziale razem z naszą Kochaną Parką. – powiedział
Teo.
- Ok. To ja już do nich pójdę. – powiedziała i posłała
blondynowi mordercze spojrzenie po czym odwróciła się na pięcie ruszyła w tłum uczniów.
Chłopcy stali i patrzyli jak odchodzi.
- Od kiedy ty się tak przyjaźnicie z Granger? – zapytał
Draco patrząc na kumpla.
- yyy… tak chyba... sam nie wiem, tak jakoś wyszło.- zaczął
jąkać się Theodor.
- Super.
-O co ci chodzi Stary? – zapytała zdziwiony Teo.
- Dobra koniec na ten temat. Chodź idziemy do Blaisa. –
powiedział blondyn udając się do pociągu.
〜*〜
W jednym z ostatnich przedziałów nasza Kochana Para, Pansy i
Hermiona siedzieli rozmawiając o wakacjach. Drzwi przedziału otworzyły
się.
- Część- powiedział Teodor wchodząc do środka. Za jego
plecami czaił się Draco, który wszedł zaraz za nim.
- No Siema. gdzie byliście? – zapytał Blaise.
- My. To wy schowaliście się w ostatnim przedziale. –
powiedziała Fretka siadając na jednym z wolnych miejsc, które było obok
Hermiony.
Cała grupa rozmawiała o minionych wakacjach i imprezach, które
powinny odbyć się tego roku w szkole. Hermiona nie brała udziału w tych
rozmowach, była wpatrzona w widok za oknem zastanawiała się
„No to ostatni rok czas zacząć. Ciekawe czy wszystko
będzie tak jak kiedyś. Zaraz, zaraz już nie jest, przecież zaczęłam się
przyjaźnić ze Ślizgonami. O matko jeszcze ta przystojna Fretka! Jak ja go
nienawidzę! Ale zaraz, zaraz czy ja powiedziałam przystojna?”
obróciła głowę w stronę swoich nowych przyjaciół. Śmiali się
widocznie mieli do tego powody. Jej wzrok utkwił w Blondynie, który co jakiś
czas na nią spoglądał. Szybko odwróciła wzrok.
„Jak ja mogę na niego patrzeć. Jejku ale Ginny z Pansy
miały rację zmienił się wyprzystojniał. Widać że dużo czasu spędza na siłowni,
te jego szaro-niebieskie oczy są chyba jeszcze ładniejsze niż w ubiegłych
latach. Zaraz, zaraz Hermiona ogarnij się ! To jest Malfoy do cholery !!
„ Potrząsnęła głową po czym wstała ze swojego miejsca.
- Ej a ty gdzie się wybierasz ? – zapytał Teodor łapiąc ją
za rękę.
- Idę się tylko przejść.- odpowiedziała chłopakowi i
uśmiechnęła się do niego.
Odsunęła drzwi przedziału i wyszła na korytarz.
Poszła w stronę ostatniego okna w wagonie. Odsunęła je lekko i wystawiła głowę.
- Bo jeszcze wypadniesz Granger!- powiedział ktoś stojący za
nią.
- Nie martw się Malfoy. – odgryzła chłopakowi na co on się
do niej tylko uśmiechnął. Jego uśmiech nie był szczery wiedziała o tym wiec
przewróciła oczami i postanowiła wrócić do przedziału, ale nie mogła ponieważ
poczuła szarpnięcie w nadgarstku.
- Puść mnie! – powiedziała patrząc mu w oczy.
- Granger. Posłuchaj mnie. Chce cię przeprosić. –
powiedział z wielkim spokojem.
- Że co proszę!?- powiedziała Herm niedowierzając w to co
słyszy.
- Chyba słyszysz.
- Wielki Draco Malfoy chce mnie przeprosić?! Taką szlamę jak
ja! Uszczypnijcie mnie bo nie wierzę.
- Możesz przestać. Chcę cię przeprosić Granger, za to jak
się do ciebie odnosiłem. Chcę żebyś mi wybaczała, przynajmniej ze związku z naszą
Parkę – powiedział Tleniony.
Hermiona stała i nie wiedziała co robić, po chwili
się odezwała.
- Wisz co Malfoy. Tyle lat mnie poniżałeś, wyśmiewałeś. A
teraz mam ci tak po prostu wybaczyć? Chyba sobie ze mnie kpisz.
- A co im mogłaś wybaczyć tak!?- powiedział i wskazał ręką
na przedział w którym znajdowali się jago przyjaciele, było widać że jest lekko
już poddenerwowany całą tą sytuacją.
- Ale oni mnie nie obrażali od pierwszego spotkania tak jak
TY!- powiedziała dziewczyna z wyraźnym zaznaczeniem ostatniego słowa.
- Granger. Zmieniłem się. Blaise może ci to potwierdzić.
- Nie potrzebuje potwierdzeń, a zwłaszcza Diabła,
bo wszyscy wiedzą co on powie. Ja muszę się o tym przekonać osobiście. – cały
czas patrzyła mu w oczy dostrzegła smutek, sama nie mogła w to uwierzyć wielki
Draco Malfoy jest smutny.
”Jak jego oczy mogą coś wyrażać, przecież zawsze były
puste, bez żadnych uczuć.” Pomyślała Hermiona, westchnęła i spuściła głowę.
- Wybaczę Ci. – powiedziała a ten puścił jej rękę.
- Dzięki.- powiedział.
- Ale to nie znaczy ze chcę się z tobą zadawać.-
powiedziała, po czym odeszła, nie odwróciła się już do niego, a on tylko
patrzyła jak wchodzi do przedziału.
Stał przy tym samym oknie co Gryffonka i
pogłębił się w swoich myślach. Hermiona weszła do przedziału, usiadła na swoim
miejscu i westchnęła.
- Coś się stało Miona? – zapytała Ruda.
- Nie nic. – odpowiedziała i znów zaczęła patrzeć na widok
za oknem.
Zaraz po niej przyszedł Blondyn który także zajął swoje poprzednie
miejsce. Poczuła senność, jej powieki
stawały się coraz cięższe. Zamknęła oczy i odpłynęła do krainy Morfeusza.
〜*〜
Hogsmeade czarodziejska wioska położona
niedaleko Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Prawie cała
powierzchnia wioski jest zabudowana. Na każdym kroku można znaleźć różnorodne
sklepy i domy. Hogsmeade pięknie wygląda w zimie, jak i lato, choć ta pierwsza
pora roku nadaje jej lepszej atmosfery. Właśnie w tej wiosce znajdowała się
stacja z której uczniowie dostawali się do szkoły. Jak co roku na peronie na wszystkich
czekał Hagrid.
Hermiona dalej słodko spała, śnił jej się pewien piękny
niebieskooki chłopak. Była szczęśliwa, widocznie nie był to koszmar. Poczuła,
że ktoś łapie ją lekko za ramię.
- Granger. Obudź się. Jesteśmy na miejscu.
- Co? – powiedziała przecierając oczy. Zobaczyła przed sobą
Malfoya który się do niej uśmiechał, była zdenerwowana .
- Nie mogliście mnie wcześniej obudzić ?!
- Nie mieliśmy serca. Za słodko śpisz. A zwłaszcza że spałaś
na mnie.– uśmiechnął się szeroko na co ona jeszcze bardziej si ę zdenerwowała.
- Wiesz co to wcale nie jest śmieszne. Zaraz, ja spałam na
tobie!? – powiedziała będąc w szoku.
Nawet nie czekała na odpowiedź chłopaka
tylko podniosła się z siedzenia i wzięła swoją torebkę. On stanął za nią, gdy
się do niego odwróciła przewróciła teatralnie oczami i prychnęła pod nosem.
Musiała iść na nogach, miała wielką nadzieję, że Ginny ją będzie kryła. Szła z
przodu ani razu nie odwróciła się do tyłu. Zimny jesienny wiatr owiewał jej
twarz. Było jej zimno, ale nie chciała tego okazywać było to trudne dlatego, że
miała na skórze przysłowiową „gęsią skórkę”. Smok szedł cały czas za nią,
zrobiło mu się jej żal.
-Trzymaj- powiedział Draco, ściągając z siebie marynarkę.
- Co??? Chyba sobie żartujesz.
- Wolisz marznąć?- zapytał unosząc lewą brew.
- Nie.
- No to bierz. – powiedział i położył na jej ramionach
marynarkę. Ślizgon sam miał na sobie tylko białą bluzkę i czarne dżinsy. Nie
odzywali się już więcej. Zauważyła, że Draco co chwila na nią patrzy. Gdy go na
tym przyłapywała czuła się niezręcznie.
- Możesz przestać się na mnie gapić?
- Wiesz co chyba nie mogę. – odgryzł jej się. A ona znów
przewróciła teatralnie oczami. Zamek wyglądał pięknie, zwłaszcza w czasie
pełni. Byli już przy bramie.
- Ceremonia się już skończyła.- powiedział blondyn wchodząc
do zamku.
Hermiona nic nie mówiła, bez słowa weszła do Wielkiej Sali, nie miała
przy sobie szaty szkolnej więc weszła do niej w tym co była ubrana. Tak jak się
spodziewała wszystkie głowy zwróciły się w jej stronę i Dracona, który z podniesioną
głową szedł za nią. Każdy uczeń, nauczyciel i duch patrzył jak zmierza ku
stołowi Gryffindoru. Kątem oka widziała jak Ginny macha do mnie ze stołu
Ślizgonów. Siedziała z Blaisem, a to znaczy, że musiałaby spędzać czas z
Malfoyem a tego nie chciała. Usiadłam naprzeciw Harrego i Rona. Uczta dopiero
się zaczynała więc miał duże szczęście.
-Hermiono, gdzie byłaś? - spytał Harry.
-Możesz mi podać sok dyniowy? - spytałam tylko.
-Trzymaj. Ale co..?
-Jeśli musisz wiedzieć to zasnęłam w pociągu. A moi nowi znajomi
byli tak mili, że mnie nie obudzili. A Malfoy został razem ze mną.
-Co? Chwila.. Malfoy został z tobą w pociągu? - Ron zastygł
z widelcem w drodze do ust.
-Tak. A i jeszcze przeprosił mnie. - wzruszyła ramionami. -
Wybaczyłam mu.
-CO? Miona ty nie mówisz serio...
-Ciszej - zmroziłam go wzrokiem. - Nie muszą cię słuchać
wszyscy.- wysyczała do Rudzielca. Patrzył na nią w milczeniu, trochę z
zdziwieniem, a trochę ze złością. Harry odezwał się nie śmiało.
-Nie mamy ci tego za złe, Hermiono - Ron prychnął, ale Harry
nie zwracał na niego uwagi. - Snape też okazał się inny niż myśleliśmy. Może
Draco też jest inny?
- Ej ej. Poczekaj chwile ja mu tylko wybaczyłam a nie
powiedziałam że będę się z nim zadawać a co dopiero przyjaźnić.
-Aha, no ale Miona. Jeśli on nie jest taki jak zawsze
myśleliśmy. A zresztą wiesz, że jesteś dla mnie jak siostra. Cokolwiek
postanowisz Hermiono w tej sprawie, ja nigdy się od ciebie nie... - przerwał,
patrząc na kogoś nad moim ramieniem. Odwróciła się. Za nią stał Draco Malfoy. Uśmiechał
się do nich.
-Ładna marynarka - rzekł patrząc na nią z góry.
-Też mi się podoba – popatrzyłam na niego z pogardą.
- To może mi ją oddasz?
-Haha - zaśmiała się. – Za bardzo ją lubię. Jak mi się
znudzi to ci ją może oddam.
- Dobra, dobra. A skoro tu już jestem. Harry.. Ron..
Chciałbym was przeprosić. Byłem.. idiotą. Przepraszam.- Harry uśmiechnął
się wierzył cały czas że Draco jest innym. Chciał już coś powiedzieć, ale Ron
mu na to nie pozwolił.
-Skąd ta zmiana co? – zapytał ze złością.
- Zmieniłem się. Żałuję jak się kiedyś zachowywałem. –
powiedział, niestety nikt już nie miał szansy nic dodać, bo wstał nowy
dyrektor, którym został profesor Snape.
- Może potem pogadamy.- powiedział blondyn i wrócił do
swojego stołu.
-Witam was wszystkich w Hogwarcie. Witam nowych uczniów.
Uczniowie którzy powtarzają rok dołączą do nowych uczniów klas siódmych -
popatrzyłam na Ginny. To oznaczało, że będę z nią chodzić na zajęcia. Ruda
przyjaciółka uśmiechnęła się do mnie. – Przypominam, że wstęp do
Zakazanego Lasu jest surowo wzbroniony. W te wakacje razem z resztą nauczycieli postanowiliśmy wprowadzić kilka
zmian do naszego systemu nauczania. Ale o tych zamianach dowiecie się przed
pierwszymi zajęciami. Chciałbym także- ciągnął dyrektor – Uczcić również Albusa
Dumbledora i osoby, które straciły życie w Bitwie o Hogwart.
Wszyscy unieśli puchary i wypili do dna..
-A na koniec uczcijmy wyjątkowego chłopca. Chłopca, który
przeżył. Chłopca, który położył kres złym mocą. Chłopca Wybrańca. Chłopca,
który wykazał się wielką odwagą i poświeceniem. Chłopca, który zabił
Voldemorta. Wypijmy za zdrowie Harry'go Pottera.- Wszyscy patrzyli na Harrego,
ten oblał uśmiechnął się wdzięcznie, a Cho patrzyła na swojego chłopaka z
podziwem.
-A i najważniejsze. Dobranoc!
Setki uczniów zaczęło wstawać z miejsc, ruszając w stronę
swojego dormitorium. Harry i Ron też zaczęli się zwijać.
- Idziesz Miona? Wiecie co ja poczekam na Ginny w końcu mamy
razem mieszkać.
- Ok. No to dobrej nocy.- powiedział Harry, a Ron wcale się
nie odzywał, widocznie był zły za to, że wybaczyła Malfoyowi. Gdy chłopaki
wyszli do Hermiony podeszłam Ginny i Blaise.
-Gdzie ty dziewczyno byłaś? – zapytała Ruda.
-Hej. Też się cieszę, że cię widzę.
-Słucham - odrzekła tylko.
-Jak wiesz - odrzekła, gdy już przywitała się z Diabłem. -
zasnęłam, a ty mnie nawet nie obudziłaś. Tylko wyszłaś ze swoim
chłopakiem, zostawiając mnie na pastwę tego idioty.
-Nie miałam serca cię budzić.- nic nie powiedziała tylko
wystawiła jej język.
Poszli razem do portretu Grubej Damy. Blaise pocałował
Ginny i zostały same. W Pokoju Wspólnym było masę uczniów. W kącie widziały
Harry'go i Cho, ale nie chciały im przeszkadzać, bo byli zajęci swoimi
sprawami. Rona jednak nie było widać nigdzie. Na pewno już spał. Przywitały się
ze wszystkimi i poszły do swojego wspólnego dormitorium. Hermiona od razu
ruszyła w stronę swojego kufra i wyciągnęła z niego piżamę ,weszła do łazienki.
Umyła się i przebrała. Wychodząc z łazienki od razu rzuciła się na łóżko. Było
ciepłe i miękkie. Zasypiając pomyślała, że ten rok nie będzie taki zły.
〜*〜
Księżyc był wysoko na niebie. Hermiona kręciła się z boku na
bok nie mogła spać. Podniosła się i rozejrzała się po pomieszczeniu. Ginny
spokojnie spała. Hermiona podniosła się z łóżka i podeszła spokojnie do szafy,
która skrzypnęła gdy uchyliła drzwi.
Wyjęła z niej krótkie
purpurowe spodenki, długi, gruby sweter i jakieś trampki. Rozejrzała
się jeszcze po pokoju, Ginny słodko spała. Ruszyła w stronę drzwi. Pokój
wspólny był pusty co nie było dziwne gdyż cały zamek spał. Była godzina 23.00,
wyszła z wierzy Gryffindoru właśnie znalazła się na wielkim korytarzu. Bała się
chodzić sam nocą po zamku, ale gdy nie mogła spać zawsze to robiła. Korytarze
były ciemne i lekko straszne, dzięki światłu księżyca można było jeszcze coś
zauważyć. Hermiona szła długim korytarzem, gdy doszła do okna podeszła do niego
i usiadła. Widok za oknem prowadził na zakazany las, który nocą wyglądał
jeszcze straszniej. Zamyśliła się
„Dlaczego moje życie musi być takie trudne? Co ten Malfoy
sobie wyobraża, że cała szkoła się z nim zaprzyjaźni?! To prawa zmienił się
podobno ale to nie zmienia faktu, że był Śmierciorzercą do cholery!”
- Co ty tu robisz? – usłyszała czyjś głos.
Przestraszona
spadła z parapetu prosto w czyjeś ramiona. Złapały ją silne ręce jakiegoś
chłopaka. Podniosła wzrok.
- Teodor! A ty co tu robisz? – zapytała patrząc na Ślizgona.
- Ej. Pierwszy pytałem.- powiedział uśmiechając się do niej.
- Nie mogę spać.
- No to tak jak ja.- powiedział dalej się do niej
uśmiechając.
Siedzieli razem na parapecie, rozmawiali, było widać, że chłopakowi podoba się Gryffonka, ale ona tego nie dostrzegała. Siedzieli razem
bardzo długo nim się obejrzeli było już wpół do pierwszej.
- Chyba już na mnie czas.- powiedział Hermiona schodząc z
parapetu.
- Mogę cię odprowadzić?- zapytał Teo.
- Wiesz co trochę się boję wracać więc czemu nie.-
powiedział uśmiechając się do niego.
- Nie no nie wierzę. Hermiona Granger się czegoś boi.
- Oj tam, oj tam.
- No dobra, dobra chodźmy, bo jutro nie wstaniesz .
- Oj. Jak ty się o mnie martwisz.
- A to źle?- Hermiona nic nie odpowiedziała, tylko poszła w
stronę Portretu Grubej Damy.
Szli w ciszy, Teo tylko kontem oka spoglądał na
dziewczynę. Korytarze były ciemne i długie. Wszystkie postacie na obrazach
spały, duch, nauczyciele nawet Filch. Doszli do portretu.
- No to Cześć- powiedziała Hermiona stając przed chłopakiem.
Był od niej wyższy więc musiała podnieść głowę do góry.
- Cześć.- odpowiedział i cały czas patrzył w jej brązowe
oczka. Uśmiechnął się do niej co ona odwzajemniła i pocałował w policzek. Po
jej ciele przeszły lekkie dreszcze, jakby było jaśniej na pewno dostrzegł by
jej rumieńce. Jeszcze raz się do niego uśmiechnęła i wypowiedziała hasło. Gdy
wchodziła odwróciła się jeszcze i zobaczyła, że chłopak stoi przed drzwiami.
Ruszyła w stronę swojego dormitorium.
Teodor Nott jeszcze stał i spoglądał jak drzwi od portretu
się zamykają. „ Nott ty idioto!” – pomyślał w myślach i złapał
się za głowę. „ Czy ta dziewczyna musi tak na mnie działać?”
Hermiona leżała już na swoim łóżku. I zaczęła rozmyślać.
„Oby było dobrze. Jutro pierwsze zajęcia. Oby nie ze
Ślizgonami. Nie wytrzymam znów towarzystwa tej Tlenionej Fretki, która jest
taka przystojna. Matko przestań mówić że jest przystojny!” Zamknęła
oczy i odpłynęła do krainy Morfeusza.